Fortuna kałem sie tuczy


piątek, 30 lipca 2010

Teresin - Nowy Jork – Berlin – Mediolan

Rozjazdy

Pada deszcz, trawa mokra, kosić nie można. A już za wysoka. Generalnie jednak ogród ma się dobrze. Wieczorem, wraz z przyjazdem przyjaciół, zacznie się weekend. Skład nieco mniejszy, bo poza Karoliną S, Marcinem i Markiem, pojawi się Joanna W. Niestety, nie będzie Poli S, Jacka M i Jacka K. K bawi w Bydgoszczy, A JM i PS nie zdążyli się spakować: w poniedziałek lecą (przez Reykjavik?) do NYC. Zazdroszczę im, bo zakochany jestem w klimacie Nowego Jorku, chociaż może nie całego NYC, a Manhattanu. No, ale oni właśnie tam będą rezydować przez dwa tygodnie. Kupili jakąś kosmiczną liczbę biletów na spektakle musicalowe i dramatyczne. I tu małe schadenfreude: nie pójdą do Metropolitan Opera House - przerwa wakacyjna.


A mówiąc serio, to szkoda, że jakoś tak się ostatnio składa, że w trakcie sezonu nie udaje się (z rozmaitych zresztą przyczyn) polecieć do NYC choćby na kilka dni, żeby z ostatniego balkonu popatrzeć na tamtejsze realizacje. Pociechą pozostaje Berlin. Daliśmy sobie zadanie, aby każdy ułożył własny repertuar kilkudniowego pobytu w B, uwzględniający wizyty w trzech operach, teatrach dramatycznych (chociaż w jednym), filharmonii i w galeriach. Ciekawe jaki ostatecznie zawrzemy kompromis i kiedy pojedziemy. Na pewno będzie to wrzesień/październik. Mediolan i Rzym trzeba zostawić na wiosnę. I dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz