Fortuna kałem sie tuczy


wtorek, 20 lipca 2010

Copyright: Karolajna

Sprawiedliwości zadość

Od dawna miałem o tym napisać, ale wciąż wylatywało mi z głowy. Wstyd. Chodzi o fotografię, zamieszczoną jako „firmowa” tego bloga (blogu?). Zmobilizował mnie Przemek Klonowski, chociaż – bo nie wiedział – komplementował nie tę osobę, którą trzeba.


Otóż Przemo zauważył, że ten blog wyposażyłem w o wiele fajniejszą fotografię niż blog poprzedni oraz, że niby ja tutaj jakoś lepiej, w sensie, że wyglądam (wpisując się w poetykę Joli Jackowskiej).
Może to prawda, wszelako wątpię (fotografia, jak telewizja – kłamie), że na zdjęciu z tegorocznej zimy wyglądam młodziej, niż na zdjęciu z ubiegłorocznego lata. A właściwie jesieni 2007, a zatem to już trzy lata… Czas leci.

Zdjęcie zamieszczone na poprzednim blogu zrobił mi w redakcji „Dziennika Łódzkiego” Grześ Gałasiński swoim hiperprofesjonalnym fotoreporterskim aparatem wartości połowy dobrego auta. Zamieściłem je, ponieważ przez czas jakiś funkcjonowało w gazecie przy rozmaitych moich felietonach czy innych publicystycznych, że tak się wyrażę, utworach. Pomyślałem, że tak się będzie dobrze kojarzyć. I kojarzyło się. Grześ – dzięki.

Zdjęcie natomiast, którym okraszona jest strona tego bloga (blogu?) wykonała odręcznie moja przyjaciółka Karolina Sofulak, osobistym telefonem komórkowym, podczas prowadzonej przeze mnie próby w sali eksperymentalnej naszej krakowskiej PWSTeatralnej. Zwykle przy pianinie zasiadam inaczej, ale Karolajnie udało się „złapać” mnie w uwidocznionym momencie. I chociaż jakość nie jest doskonała, to wielką mam do tej foty sympatię. I wielu z Was ją podziela. Oczywiście są tacy, którzy uważają, że fota powinna być bardziej „wylaszczona”, ale ja myślę, że ta „lanserska” jest jak najbardziej OK. Jeśli ktoś z Was chciałby zabrać głos w sprawie – chętnie wysłucham. A Karolajnie za „wykon” bardzo dziękuję.

PS. Prowokuję Was do wpisywania komentarzy, bo uwielbiam je czytać :)

1 komentarz: