Fortuna kałem sie tuczy


poniedziałek, 12 lipca 2010

Sezon na wsi i w teatrze

Teatr Nowy na pierwszy ogień?

Obiecuję i słowa nie dotrzymuję. Miałem napisać o sezonie w łódzkich teatrach i już byłem w ogródku, już witałem się z gąską, aż znienacka dopadło mnie lenistwo. Cały weekend odpoczywałem w cieniu wielkich grusz, od czasu do czasu chłodząc się wodą. Trawa w ogrodzie schnie, sił starcza tylko na podlewanie kwiatów, pies przesypia upał po kątach. Bardziej zazdroszczę Agnieszce i Maćkowi Wojciechowskim (i rzecz jasna Kasi, której akturat mniej zazdroszczę, bo musi się uczyć) pobytu w Brighton, niż Jackowi K. Tunezji.
Dziś obiecuję sobie dzień roboczy. Po południu podzielę się spostrzeżeniami. Dotyczącymi teatrów. Teraz wiem jedno na pewno: z uwagi na spodziewaną objętość tekstu i cierpliwość Czytelników, podzielę tekst na tematyczne odcinki (myślę, że każdy poświęcę jednej scenie). Zdaje mi się, że zacznę od Teatru Nowego, który… Ale to już w następnej notce.

4 komentarze:

  1. A powinienes zazdroscic ;-) Jest goraco, ale w kazdej chwili moge skoczyc do morza, do basenu lub pod prysznic. Zawsze moge umknac do klimatyzowanego baru i pic zimne drinki. To wspaniale sposoby na upal.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to mnie ostatecznie skręciło. Wrrr

    OdpowiedzUsuń
  3. 2 JK: Klima w barze + zimne drinki = Agina.
    Matematyka nie kłamie!!
    Czego oczywiście nikomu nie życzę. Choć ja niestety często tak kończę swoje arabskie wyprawy.

    OdpowiedzUsuń
  4. 2 nbnW: Właśnie dowiedziałem się, że JK przeziębiony. Matematyka królową nauk :)

    OdpowiedzUsuń