Fortuna kałem sie tuczy


poniedziałek, 14 czerwca 2010

Marszałek Komorowski idzie do Lisa w TVP2, a Gombrowicz wie swoje...

Powrót ze wsi zawsze jest smutny. Tym razem był smutniejszy, niż zwykle. Niemal tydzień spędzony w bliskości z naturą uspokaja, daje poczucie bezpieczeństwa, wprawia w nastrój refleksyjny.... Tym bardziej, gdy ma się okazję pobyć z osobami szczególnie ważnymi. Polityczne zawirowania, których wszyscy jesteśmy świadkami, odeszły na drugi plan, a teraz wylewają się błotem z okienka telewizora. Tymczasem myśli kierują się zupełnie gdzie indziej; miłe, że nadzieje zaczynają wypierać wątpliwości.


Kilka dni gawędzenia (nawet erudycyjnego, nie takiego kawiarnianego) o teatrze, literaturze, filmie, emocjach, uczuciach (tak, tak, o miłości też było) wypada znów skonfrontować z rzeczywistością. Komorowski nie pójdzie do Lisa, Kaczyński nie pójdzie na debatę 1:1, Kaczyński, Pawlak i Napieralski pójdą do Lisa… A tu Komorowski idzie do Lisa, a pozostali nie idą. Było kiedyś takie powiedzenie: Cyrk Merano gra co rano.

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszyscy – jak na balu w „Operetce” Gombrowicza – rozmawiają ze sobą całkiem swobodnie, tylko nie wiedzą, co mówią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz