Wydział Kultury Urzędu Miasta Łodzi postanowił ogłosić konkurs na stanowisko dyrektora naczelnego Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka. Jeszcze kilka dni temu niektórzy żyli nadzieją, że do teatru powróci jego poprzedni dyrektor artystyczny Zbigniew Brzoza, ale, jak się wydaje, nie jest to już możliwe. Czy na pewno?
Brzoza, jak wiadomo, zdecydował, że do konkursu nie przystąpi, ale gotów był objąć teatr w drodze nominacji. Konkurs, jak zapewnia Wiesława Zewald, dyrektor Wydziału Kultury, będzie w stu procentach uczciwy, co znaczy, że władze nie mają swojego kandydata.
O tym jednak kto będzie miał największe szanse wygrać rywalizację, decydować będzie skład komisji konkursowej. Poza przedstawicielami zespołu Teatru Nowego, w komisji zasiądą zapewne urzędnicy magistraccy i osoby (dwie, lub jedna) wytypowane przez ZASP. Tak twierdzą ci, którzy do konkursu zaufania nie mają. Ci, których idea konkursu przekonuje, są zdania, że o wygranej przesądzi program przedstawiony przez kandydata…
Nie zazdroszczę aktorom i wszystkim pracownikom Teatru Nowego. Jakiekolwiek rozwiązanie na pewno nie usatysfakcjonuje wszystkich. Nie zazdroszczę też Mirce Marcheluk, obecnej dyrektor artystycznej TN ( z kontraktem pięcioletnim), bo taki trochę sabat się nad Nią odprawia. I wydaje się niemal pewne, że dni Jej dyrekcji są policzone. Co jednych smuci, a innych wprawia w zachwyt. A wszyscy mają usta przepełnione frazesem: my chcemy tylko dobra teatru…
Tymczasem pomiędzy tymi wszystkimi zawirowaniami, jest teatr. Sytuacja kojarzy mi się morałem jednej z bajek La Fontaine’a: wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły.
PS. Konkurs może zostać nierozstrzygnięty. Co wtedy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz