Zasponsorowałem lodówkę
Zasponsorowałem producentów filmu Małgoski Szumowskiej (pisownia z czołówki) pt. "Sponsoring". Po "33 scenach z życia" szykowałem się na dojrzałą wypowiedź na temat prostytuowania się młodych kobiet. Prostytuowania, z którego uczyniły zwyczajne zajęcie, takie samo, jak np. kupowanie butów, zaglądanie do pustej lodówki, albo przygotowywanie śniadania.
Zapłaciłem za bilet, więc zasponsorowałem. Zachęcony zresztą medialnym szumem, wywiadami z Binoche, jakie pojawiły się w tv z okazji jej przyjazdu na polską premierę filmu... Mówiąc lapidarnie, najchętniej poprosiłbym panią kasjerkę, by zwróciła mi pieniądze za bilet. W zamian z przyjemnością (?) zwrócę film.
Lata całe nie widziałem filmu fabularnego, na który są sprzedawane bilety, sprokurowanego na poziomie bardzo mizernej etiudy filmowej. W szkole (pomijam, że temat wyczerpać wypadałoby w 20 minut, a nie męczyc nim blisko 2 godziny) komisja oceniłaby to zaliczenie na 3 plus. W kinie profesjonalnym jednak obowiązują inne kryteria.
Strasznie mi żal, że Małgoska Szumowska z interesującego tematu nie wyprowadziła wypowiedzi na poziomie średnio inteligentnego pracownika budowy domów. Jej bohaterka, dziennikarka Elle (też coś) pisze artykuł (na 8 tysięcy znaków - to ledwie 4 strony maszynopisu z "kawałkiem"!!!) o młodych kurwach. Materiały zbiera wieki całe, pisze całymi tygodniami... Też kiedyś w życiu napisałem artykułów - na kilka i kilkanaście tysięcy znaków - kilkaset. Robi się to mniej więcej półtora dnia. W filmie Szumowskiej proces twórczy jest męką w czasie trudną do określenia. W każdym razie trwa na tyle długo, by mąż bohaterki - autorki, zauważył u niej zmiany osobowościowe. I to jedyna zdumiewajaca rzecz w warstwie fabularno-psychologicznej filmu. Poza tym mamy kilka scen sfotografowanego z polityczną poprawnością seksu i natrętnie niedomykające się drzwi lodówki.
Swoją drogą ta lodówka jest trafną metaforą całego "Sponsoringu": zimno, nie domyka się, w środku pusto, właściwie nie ma po co zaglądać. Brrr
środa, 22 lutego 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szanowny bloger się nie zna. Michał Walkiewicz, Filmweb: "W 'Sponsoringu' Anna (Juliette Binoche) próbuje zamknąć lodówkę, jednak coś niewidzialnego wciąż jej przeszkadza. I tak jak zmagania ze złośliwą materią przerywają jej perfekcyjnie zaplanowany maraton po kuchni, tak konfrontacja z uprawiającymi prostytucję studentkami paryskich uczelni wbija się klinem w jej uklepane, mieszczańskie życie."
OdpowiedzUsuńLodówka jest kwintesencją mieszczaństwa, jej niedomykanie się trzeba umieć odczytać.
Nawet, jeśli nie jest, jak pisze pan Walkiewicz, niewidzialne. Bo, tymczasem, jest "widzialne" jak najbardziej. Zalecam panu Walkiewiczowi uważne oglądanie filmu.
OdpowiedzUsuńNadal niczego w tej lodówce nie widzę; pusto w dalszym ciągu. A nawet, jeśli coś tam jest w rogu dolnej szuflady, to zepsute... Jak nie domkniete wątki z synkami. Nie domknięte, jak lodówka. Kurcze... jedno, co zostaje z tego filmidła, to lodówka jakaś bezsensowna. Jak film...
Ten tekst ma 2022 znaki. Pisałem go 10 minut.
OdpowiedzUsuń