Bez uniesień, ale może Academy Award pomoże?
Obejrzałem film o premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Wspaniała rola Meryl Streep, warta kolejnego Oskara. Reżyseria zgodna z banalnością i płycizną scenariusza... szkoda.
Kilka faktów z historii Europy, na jakie Thatcher miała wpływ, jakieś opowieści z krainy demencji... Bez refleksji sensownej, bez spojrzenia do wnętrza człowieka. Ot, prześlizgnięcie się po życiorysie. Jakby sama Thatcher nie była warta niczego więcej. A przecież była, przy wszystkich kontrowersjach.
I lepiej napisanej roli warta jest Streep. Rozczarowanie.
środa, 15 lutego 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz