Fortuna kałem sie tuczy


czwartek, 26 sierpnia 2010

Sex, prochy i… dieta

Pożegnanie sezonu

Każda impreza zapowiada niezwykłości. Tym razem będzie faktycznie fascynująco. Mój przyjaciel Jacek M postanowił oczyścić organizm i nie będzie pił herbaty, nie poczuje też smaku kawy, nie mówiąc o rock and rollu, prochach itp. Chyba nie ślubował „od seksu”?) Oczywiście, jak mawia mój inny kolega – doskonale można bawić się bez alkoholu, tylko po co się tak męczyć.
Specjalnie dla Jacka przytargałem na wieś gar do gotowania na parze (gift Jacka K), zobaczymy, co z tego wyniknie.

Szczęśliwie Karolina nie ograniczy się, a i Pola (poza niejedzeniem mięsa) z pewnością nie będzie grzeszyła wstrzemięźliwością. Jacek K, jak sądzę, będzie jak zwykle duszą towarzystwa, ale zapowiada się i druga dusza, przyjaciel JK, zwany przez Karolinę Tonym Blairem. Weekend na wsi zapowiada się więc doskonale: pożegnamy lato. Niestety. Zastanawiam się, nad teleportacją w kierunku Wysp Kanaryjskich: tam lato twa cały rok. A mnie ostatnio permanentnie go brakuje (lata, nie roku). Chociaż ostatnio zaczynam tęsknić za sezonem. Nie jestem tylko pewien, czy za sezonem w Łodzi…  Na pocieszenie i otarcie łez będzie, że tak powiem, tradycyjny kawior z kartoflami. I coś czystego w naczyniach kształem łudząco przypominającym kieliszki.

4 komentarze:

  1. Mmmhm no ba, nie po to się zjeżdża na villegiaturę, aby pić wodę gotowaną na parze!

    OdpowiedzUsuń
  2. "woda gotowana na parze"

    nawet masłowska nie wymyśliłaby lepiej (duży like)

    OdpowiedzUsuń
  3. Żal.pl . Dlaczego nas nie zaprosiłeś ???????????
    Siora!

    OdpowiedzUsuń
  4. wierni czytelnicy30 sierpnia 2010 12:46

    Impreza nieopisana jest imprezą niepełną. Czekamy na notkę

    OdpowiedzUsuń