Fortuna kałem sie tuczy


sobota, 20 listopada 2010

Prosta historia o miłości i łódzka prowincja

Paranoja

Chciałem dziś pójść do kina na debiutancki film Arkadiusza Jakubika "Prosta historia o miłości". Wczoraj była premiera. Dużo dobrego mówi się o tym filmie. Mam coś o nim napisać.
Od wczoraj jestem w Łodzi, zatem do którego kina wybrać się? No do żadnego, bo w mieście, gdzie wszyscy kandydaci na radnych i prezydentów walczą o miasto, miasto nieoczekiwanie zamienia się w prowincję. Europejska Stolica Kultury 2016 - no śmiechu warte.
W kinie Cinema City film grają, ale nie w Łodzi. Tak samo w Multikinie (w Łodzi się nazywa Silver Screen) - grają w Polsce, w Łodzi nie.
Nie grają filmu w "Bałtyku", nie grają też w "Poloni" - kinie Stowarzyszenia Filmowców Polskich. To już paranoja. Jedyne kino w Łodzi, mające "Prostą historię..." w repertuarze to kino Charlie. Gra go całe dwa razy dziennie. W sali maleńkiej, dusznej, z maciupeńkim ekranikiem i bardzo niewygodnej. Lepsze warunki do oglądania filmów panują w mojej kuchni. I dlatego może ugotuję obiad do jedzenia, żeby czuć się w Łodzi bardziej światowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz