Po czyjej jesteś stronie?
Czwarty dzień festiwalu zacząłem projekcją „Czerwonego
Pająka” Marcina Koszałki. To kolejny film kryminalny (jak na 16 konkursowych
tytułów, 4 kryminały to sporo), który charakteryzują dobre zdjęcia (Koszałka) i
kolejna dobra rola Adama Woronowicza (to
aktor z gatunku niezawodnych). I już.
Drugim filmem dziś była „Ostatnia rodzina” w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego. Film ogląda się bardzo dobrze, bo to bardzo dobrze zrealizowany film: staranna reżyseria, dobre dekoracje, wspaniałe role, wręcz transfiguracje: Andrzeja Seweryna (Zdzisław Beksiński), Dawida Ogrodnika (Tomasz Beksiński) i Aleksandry Koniecznej (Zofia Beksińska). Scenariusz Roberta Bolesty też dobry. Lubię kiedy dramat nie jest wyłącznie dramatem, podoba mi się, kiedy jest w nim odrobina humoru, groteski, szczypta sarkazmu i szaleństwa. Dopóki nie obejrzałem „Powidoków” Andrzeja Wajdy, myślałem, że to ciekawe kino obyczajowe, w którym zabrakło kontekstu społecznego, politycznego, wreszcie… pokazania artysty poprzez jego twórczość (lub odwrotnie, bo przecież tak też można). Ale… zobaczyłem „Powidoki”.
Drugim filmem dziś była „Ostatnia rodzina” w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego. Film ogląda się bardzo dobrze, bo to bardzo dobrze zrealizowany film: staranna reżyseria, dobre dekoracje, wspaniałe role, wręcz transfiguracje: Andrzeja Seweryna (Zdzisław Beksiński), Dawida Ogrodnika (Tomasz Beksiński) i Aleksandry Koniecznej (Zofia Beksińska). Scenariusz Roberta Bolesty też dobry. Lubię kiedy dramat nie jest wyłącznie dramatem, podoba mi się, kiedy jest w nim odrobina humoru, groteski, szczypta sarkazmu i szaleństwa. Dopóki nie obejrzałem „Powidoków” Andrzeja Wajdy, myślałem, że to ciekawe kino obyczajowe, w którym zabrakło kontekstu społecznego, politycznego, wreszcie… pokazania artysty poprzez jego twórczość (lub odwrotnie, bo przecież tak też można). Ale… zobaczyłem „Powidoki”.
40. film Andrzeja Wajdy to dzieło wybitne. Opowiadające o
losie artysty, zdeterminowanym czasem, w jakim żył, ludźmi, jakich miał obok
siebie, zdeterminowanym wrażliwością, osobowością, polityką, aspektem społecznym,
materialnym. To dzieło wybitne także dlatego, że pokazujące los jednostki w
sposób liryczny, a zarazem w epickim ujęciu. Wreszcie, jest to dzieło wybrzmiewające - w niewypowiedziany
sposób - współcześnie. Jednym słowem, jest to cały Wajda w swej najwyższej
formie, znanej z „Kanału”, „Popiołu i diamentu”, „Wszystkiego na sprzedaż”, „Ziemi obiecanej”, „Wesela”,
„Człowieka z marmuru”. Wajda, opowiadając o jednym z najwybitniejszych artystów
lat 20., 30. i 40. minionego wieku, opowiedział także o Polsce wczesnych lat
50. i o Polsce współczesnej.
Tytuł „Powidoki”, zestawiony z „Teorią widzenia” Strzemińskiego (i kontekstem historycznym), działa porażająco.
W jednej ze scen oficer S.B. pyta Strzemińskiego (doskonała! rola Bogusława Lindy), po czyjej jest stronie. Strzemiński odpowiada: - Po swojej.
Nie wszystkim będzie się ten film podobał…
Tytuł „Powidoki”, zestawiony z „Teorią widzenia” Strzemińskiego (i kontekstem historycznym), działa porażająco.
W jednej ze scen oficer S.B. pyta Strzemińskiego (doskonała! rola Bogusława Lindy), po czyjej jest stronie. Strzemiński odpowiada: - Po swojej.
Nie wszystkim będzie się ten film podobał…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz