Fortuna kałem sie tuczy


czwartek, 21 września 2017

42 Festiwal Polskich Filmów Fabularnych #wGdyni


"Najlepszy" najlepszy 



Nie było łatwo przedostatniego dnia. Było trudno. Na pierwszy rzut poszedł "Volta" Juliusza Machulskiego. No jakoś nie winduje poziomu swoich filmów w górę autor "Vabanków" i "Seksmisji". Pszenno-buraczane, albo lepiej - siermiężne dowcipy, akcja rozwija się podobnie jak w "Vinci". Film jakoś bez znaczenia. Szkoda.
Druga w kolejce oglądania była "Reakcja łańcuchowa" - debiut Jakuba Pączka. Dobry film o pokoleniu współczesnych trzydziestolatków z bardzo dobrą rolą Bartosza Gelnera. Ogląda się dobrze, a o okropnych wydarzeniach i nie najfajniejszych postawach opowiada. Trzymam kciuki za tego reżysera, bo nie tylko opowiada o swoim pokoleniu, ale czyni to szczerze, z klasą i ma facet refleksję.
Na "trzecie danie" był film Roberta Glińskiego pt. "Czuwaj". Reklamowany jako thriller. Chłopaki w harcerskich mundurkach i spady z poprawczaka spotykają się na obozie. Sytuacja sztuczna, ale do przyjęcia. Całość jednak do przyjęcia nie jest. Oj, wspaniali reżyserzy: Machulski i Gliński nie popisali się.
Na koniec dnia "podano" film pod zniechęcającym tytułem "Najlepszy", w reżyserii Łukasza Palkowskiego, na dodatek reklamowany jako film o sportowcu. Mega słabo. Tymczasem "Najlepszy" okazał się... najlepszy. To chyba mój 30. pobyt na festiwalu i nigdy jeszcze w Gdyni nie wydarzyło się to, co dziś: owacja na stojąco trwająca kilkanaście minut i później rozmowa w bohaterem filmu. Rozmowa 1000 widzów z jednym Jerzym Górskim. Odlot. Odlot i szacun!
Po pierwsze znakomity scenariusz Macieja Karpińskiego, po drugie znakomita reżyseria Łukasza Palkowskiego ("Bogami" już udowodnił, że w materii filmowej porusza się jak ryba w wodzie). Obraz niesie postać głównego bohatera znakomicie zagrana przez Jakuba Gierszała, fabuła jest porażająca, a detale Palkowskiego i Karpińskiego wspaniałe. Poza mega tematem - postacią, dodać trzeba świetne: scenografię, kostiumy, montaż, dźwięk. I poruszającą Magdę Cielecką w roli matki bohatera, koncertową grę Arkadiusza Jakubika (trener), wspaniałe epizody, a nade wszystko niezobowiązującą formę użytą do szlachetnego przesłania. Drodzy Państwo: chapeau bas! Jeśli nie wygracie tego festiwalu, to... będzie mi bardzo przykro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz