Fortuna kałem sie tuczy


wtorek, 19 września 2017

42 Festiwal Polskich Filmów Fabularnych


Segda potrafi wszystko





Denijal Hasanović napisał scenariusz i wyreżyserował film "Catalina". Bohaterką jest Kolumbijka studiująca we Francji, której za dwa tygodnie wygasa francuska wiza. Dlatego jedzie do Sarajewa, żeby zdobyć interesujące materiały, które pozwolą jej przedłużyć pobyt.
Nie uwierzyłem filmowi. Sekwencja wprowadzająca półtoragodzinnego filmu trwa ponad 20 minut, co zakłóca równowagę narracji. Temat również nie wydał mi się bliski (wciąż jestem na festiwalu polskich filmów fabularnych). Gdyby reżyser pokazał "Catalinę" jako 20-minutową etiudę zaliczeniową, pewnie bym go docenił. Tymczasem muszę poczekać na jego bardziej dojrzałe i biegłe posługiwanie się językiem filmu.
Szczęśliwie na szali "zawisła" komedia Pawła Maślona pt. "Atak paniki". Wiele wątków (zgrabnie zaplecionych, choć fajniej byłoby gdyby zaplecione były doskonale), szaleństwo w pojechaniu po bandzie (co akurat lubię). Film może kojarzyć się z "Futrem" (mnie tak skojarzył się właśnie), choć puentę ma bardziej uniwersalną, niż rodzajową. Hitem w kinach nie będzie, ale wesoły wieczór (z nutą goryczy) przed telewizorem zapewnia.
Jest zgrabnie (mogłoby być jeszcze zgrabniej), a to daje nadzieję, że Maślona wie w jakim kierunku iść i doskonalić się. Na pewno reżyser umie obsadzać, co jest pierwszym krokiem do sukcesu: Artur Żmijewski kolejny raz udowodnił, że może wszystko, Małgorzata Hajewska - Krzysztofik i Dorota Segda zaś, utwierdziły mnie w przekonaniu, że słusznie kocham się w nich bezgranicznie.
Niezłe dialogi, dobre i wesołe zapętlenie intrygi, gorycz w rozwiązaniu całości. Polecam. Jednak bardziej, moim zdaniem, film to telewizyjny, niż kinowy. A teraz kawałek prywaty: rektor prof. Segda otrzymuje dziś ode mnie osobistego Lwa za reakcję po womitach Artura Ż. Zresztą cały film Maślony jest aktorsko bezbłędny.
Prywatnie (też) najmocniejszym punktem festiwalowego wtorku była wystawa (w Muzeum Miasta Gdyni) plakatów filmowych Andrzeja Pągowskiego, zrealizowana przez Muzeum Kinematografii w Łodzi. Mówimy często do rymu: Łódź - Warszawa - wspólna sprawa. Łódź - Gdynia także. I jak najbardziej wspólna. I jak najbardziej na przyszłość

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz