Mistrzowski koncert
Rok temu, na inaugurację obchodów 100-lecia był flash mob i pierwszy
koncert na nowych organach. Wczoraj Filharmonia Łódzka im. Artura Rubinsteina
zaprosiła na „finisaż” roku jubileuszowego.
Tomasz Bęben, dyrektor FŁ postanowił dorównać niegasnącej sławie
koncertu z okazji 60-lecia filharmonii (w 1975 roku wystąpił z orkiestrą sam
Rubinstein) i na łódzką estradę zaprosił zwycięzcę ubiegłorocznego
Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Chopina – Seong-Jin Cho. Czy to się udało? Z odpowiedzią
trzeba poczekać czterdzieści lat. Na pewno już dziś można powiedzieć, że
wczorajszy koncert był wielkim wydarzeniem artystycznym.
Seong-Jin Cho
zagrał Koncert e-moll Chopina – nie wiem czy z większą wirtuozerią, czy
delikatnością. Nie wiem też dlaczego solista wybrał z pozostawionych mu
do dyspozycji fortepianów instrument charakteryzujący się mniejszą nośnością
dźwięku. Niemniej moja niewiedza w niczym nie umniejszyła radości w obcowaniu z
muzyką przez wielkie M. Ogromny był w tym udział naszej znakomitej orkiestry,
prowadzonej natchnioną i pewną ręką Jose Marii Florencia, która mistrzowskim wykonaniem
poematu symfonicznego „Tako rzecze Zaratustra” Richarda Straussa, potwierdziła
swoją klasę.
Program wieczoru uzupełniła Fanfara Mikołaja Góreckiego i Canzona di Barocco Henryka Czyża, wieloletniego szefa artystycznego FŁ i Mistrza-nauczyciela Jose Marii Florencia. W tym miejscu małe sprostowanie (bo niektóre media się mylą): Florencio nie jest brazylijskim dyrygentem, ale polskim. Owszem, urodził się w Brazylii, stale utrzymuje związki ze swoją pierwszą ojczyzną, ale już wiele lat temu otrzymał polskie obywatelstwo.
Program wieczoru uzupełniła Fanfara Mikołaja Góreckiego i Canzona di Barocco Henryka Czyża, wieloletniego szefa artystycznego FŁ i Mistrza-nauczyciela Jose Marii Florencia. W tym miejscu małe sprostowanie (bo niektóre media się mylą): Florencio nie jest brazylijskim dyrygentem, ale polskim. Owszem, urodził się w Brazylii, stale utrzymuje związki ze swoją pierwszą ojczyzną, ale już wiele lat temu otrzymał polskie obywatelstwo.
Koncert poprzedziła uroczystość udekorowania odznaczeniami i
medalami wielu muzyków Orkiestry. Wszystkim serdecznie gratuluję. Przy tej,
pełnej wzruszeń, okazji przypomniałem sobie, że do naszej Filharmonii na koncerty
przychodzę (z większą lub mniejszą systematycznością) od ponad 40 lat (!), z
których 20 łączyło się z pisaniem o życiu tej instytucji i recenzowaniu
muzycznych wieczorów. Łza się w oku kręci…
Panie Redaktorze, Michale, warto przedłużyć o kolejne lata relację z Filharmonią Łódzką. Zapraszam na koncerty i proszę o... refleksje. Szczere, kolące, bodząco-kojące! Tomasz Bęben
OdpowiedzUsuńPanie Redaktorze, Michale, warto przedłużyć o kolejne lata relację z Filharmonią Łódzką. Zapraszam na koncerty i proszę o... refleksje. Szczere, kolące, bodząco-kojące! Tomasz Bęben
OdpowiedzUsuńDziękuję Panie Dyrektorze, Tomku :) Będę się starał, może wreszcie wrócę do żywych...
Usuń